środa, 23 września 2009

NARODZIE nie pozwól się ogłupiać!
Po naukę wal do szkół! Ucz się też na błędach obcych a nie tylko własnych!
Dawniej trzymano ludzi w szachu, strasząc ich diabłami, które będą nas smażyli w piekle ,i czarownicami, które palono na stosach. Dzisiaj straszy się ociepleniem z powodu CO2, (niektórzy mówią odwrotnie o zbliżającym się oziębianiu naszego globu), transplantacjami, in Vitro, atomami itp., itd. W latach osiemdziesiątych sołtys Kirdziołek śpiewał z telewizorków (na początki były takie małe) : „nie wiadomo , czy prześ te śtuczne nawozy , czy prześ te atomy a wariatów po wsiach momy!” My ciągle tkwimy w średniowieczu i bezkrytycznie wierzymy kościołom. A przecież tam są tylko teologowie, uczeni od nauczania wiary i nie musza się znać na wszystkim. Podobnie jak i uczeni świeccy, którzy się wypowiadają na tematy których nie zgłębili a znają pobieżnie, a wyroki ferują jak najwyżsi bogowie. Poza tym światem próbują rządzić grupy interesów (mafie ,lobbyści , globaliści), którzy mają osobisty interes w tym żeby było tak a nie inaczej. Tak np. każą stosować tylko oszczędne żarówki które wcale nie są oszczędne jak udowodnił pewien profesor. Albo uzależniają ludzkość od źródeł ropy naftowej i gazu ziemnego a unikają rozszerzania zastosowania biopaliw i biogazu, jak również gazyfikowania węgla kamiennego, choćby w postaci dawnych, odesłanych do lamusa miejskich gazowni. Przecież technologie te są znane od wieków, ale lepiej straszyć ludzkość widmem wyczerpywaniem się źródeł naturalnych, a nuż uda się jeszcze wyżej ceny „ich” ( - lobbystów) produktów wyśrubować. Niemcy w czasie wojny nie mając dostępu do źródeł ropy naftowej, swoją potężną zmotoryzowaną armię utrzymywali w ruchu za pomocą Holzgasu i sztucznej benzyny. TAK WIĘC NIE DAJMY SIĘ ZWARIOWAĆ!
Dzisiaj kiedy wracamy do dyskusji nad elektrowniami atomowymi, no bo UE dusi nas za to CO2, i znów ci od „zielonego listka” podnieśli larum (ciekawe, że nie krzyczą przeciw samochodom co to 2 metry sześć. na minutę powietrza trują – czy dla tego że sami nimi tyłki wożą?), tak sobie myślę jak ten naród pogodzić. Może na początku podnieść odpowiedzialność za nasze słowa i czyny i odszukać tych panów którzy kazali dzieciakom kłaść się na jezdni aby nie pozwolić na ukończenie Atom – Elektrowni Żarnowiec. Dzisiaj bylibyśmy o 20 lat do przodu. W końcu to wyposażenie z takim trudem zdobywane (nasze huty długo się tego uczyły zanim zdobyli uznanie międzynarodowych ekspertów), za bezcen odkupili Finowie i zbudowali tą elektrownię u siebie (oczywiście z lepszą ale droższą automatyką ). My woleliśmy krzyczeć „precz z Czarnobylem , precz z techniką Radziecką” i to nam zostało, ta sarmacka opozycja przeciw wszystkiemu, nawet przeciw sobie samym! Liberum Veto! I kropka. Narodzie obudź się i skocz po rozum do głowy! Wokół nas wyrasta las elektrowni atomowych. Ale bez nas! U siebie nie pozwolimy? Choć byśmy mieli wrócić do świeczki i lampy naftowej?
Gdańsk w sierpniu, 2009 Wasz bloger i blagier Roman Grabowski
Znajdziesz mnie również pod: WWW.HISTORIEIHERZJE.BLOGSPOT.COM
Czy już mamy kupować świece? Żałobne na pewno! A te co nas oświe(tlą)cą?
Dlaczego my Polacy uczymy się zawsze na własnych błędach zamiast uczyć się w szkole i słuchać uczonych głów, a nie mędrkować i to po czasie. Teraz , po kolejnej tragedii górniczej (w kopalni WÓJEK tragiczny bilans: 14 górników zginęło a 40 zostało rannych), pan senator Kutz , znany piewca Śląska, grzmi: zamknąć te śmiercionośne, za głębokie i zagazowane kopalnie. O KEY! A świece już kupować? Przecież w zakresie energetyki nie tylko nie idziemy do przodu, ale wręcz się cofamy. W bliskim czasie groźi nam wyłączanie dostaw prądu jak w tych najuboższych krajach świata. Teraz będzie larum ,dochodzenia prokuratorskie itd. Ale wnet zapomni się o tym ,i....wróci do średniowiecza czyli ciemnoty, a może i świeczek. Popieram oszczędzanie energii, rozszerzanie korzystania ze źródeł odnawialnych itd. Ale to są sprawy dalekiej przyszłości (nawet te oszczędne żarówki sprawy nie załatwią), bo znów za powoli startujemy. Wniosek: bez elektrowni atomowych się nie obejdzie. Dlatego powtarzam: przeciwników Żarnowca też do prokuratora, a przynamniej do spowiedzi, kto ich podpuszczał , bylibyśmy dziś 20 lat do przodu!
Patrz też mój blog poniżej. Oby Polak był wreszcie mądry przed a nie po szkodzie
O ZDROWIU
„ kochane zdrowie, ile kosztujesz,
dopiero się dowiesz
jak cię wycenią , kiedy je utracisz...” !
Czy koszyk usług zdrowotnych upleciony przez naszych ministrów uzdrowi naszą chorą SŁUŻBĘ ZDROWIA i jej pacjentów, czy tylko jedno z dwojga, czy może zgoła nikogo?
Dywagacje na temat w moim błagalnym blogu. patrz powyżej!

niedziela, 20 września 2009

ODPOWIEDZ NA ODPOWIEDZ LIST OTWARTY
Sz, P, DYREKTORZE !
W odpowiedzi na mój list do Pani Minister Zdrowia, napisał Pan piękny czuły list ale nie na temat, bo:
--- co nam się od służby zdrowia należy zgodnie z : konstytucją ,ustawami, przepisami etc. to my mniej więcej wiemy ( no Pan zna je pewnie trochę lepiej) , ale jak to od tej toporno - opornej służby zdrowia wyegzekwować? No my pacjenci to możemy tylko paść na kolana, lub sięgnąć do worka z mamoną ( jeżeli ktoś taki ma , ja czasami też muszę sięgać do mego cienkiego emeryckiego portfela)
i nie mów nam Pan o jakimś solideryzmie społecznym, równym dostępie i traktowaniu etc. , bo to czysta utopia, niema już JUDYMÓW, a przynajmniej nie tylu ilu by się przydało. To Wy Panowie i Panie ministrowie i urzędnicy na wysokich stołkach, za pomocą wielkich instytutów Wam podległych musicie stworzyć takie procedury żeby osiągnąć optimum efektu przy posiadanych środkach. I nie mówmy że pieniędzy jest za mało. Bo ich zawsze będzie za mało, tak tu jak i tam , nawet w tych najbogatszych krajach. Ludzka chciwość jest nie do nasycenia. Prezydent Klinton skarżył się tez, że najwięcej dorzucił na służbę zdrowia, a na tym polu miał najwięcej narzekań, prezydent Barak Obama tylko się służby zdrowia dotknął a już mu nastawiają amerykańskich podatników, że będą po 10 tyś $ rocznie więcej płacili za „nierobów” i dotąd nie ubezpieczonych. ....
---posiadamy służbę zdrowia nieźle wyposażoną i dobrze wyszkoloną , pracującą często z wielkim wysiłkiem i nawet oddaniem. Rzecz w tym żeby ich pracę tak zorganizować aby te środki i ludzki wysiłek były w pełni wykorzystane i aby się wszyscy ofiarnie w proces leczenia włączyli, bo ciągle jest dużo takich, o których się mówi , że robią tylko wiatr na korytarzach kiedy inni całymi dniami są na blokach operacyjnych czy przy łóżkach chorych. A więc trzeba nam dobrych menażerów . Nie wspomnę, że aż takich „lekarzy analityków” jak dr Hause z popularnego serialu, bo to bajeczka o dobrym wilku co to nie zjada Czerwonego Kapturka tylko go jeszcze wyleczy. Ale przede wszystkim nie może być tak, że o przebiegu leczenia decyduje rejestratorka a nie lekarz. Lekarz pisze CITTO, a pani w okienku mówi za rok. Może Pan Dyrektor jeszcze przy okazji wytłumaczy na czym wic polega. Jest szpital : ogrzewany , oświetlony, jest energia, lekarstwa (oj na tym znów ktoś dobrze zarabia, szczególnie w POLSCE) , wszyscy biorą pensję( chyba że są zadłużeni, a po co się zadłużyli? ale to już temat do następnej „Bajki”), wszystko jest ale niema umowy z NFZ, a więc nawet CITTO odkłada się na przyszły rok(ile lat mnie odkładano pisałem w poprzednim liście). Przecież to jakiś ABSURD. Personelu nie odeśle się do domu i szpitala nie zamknie na kłódkę. A koszty tego kto pokrywa, nic się nie robi a dalej generuje się długi? Kryminał! Po co im ta umowa? Proszę mnie ciemniakowi to wyjaśnić, bo oszaleję. Tak można by nad nie domaganiami tej naszej służby zdrowia jeszcze długo.
Jednak o wszystkim decydują ludzie i trzeba szukać różnych dróg, sposobów, procedur, aby to coraz lepiej funkcjonowało. W Ameryce, są t.zw. „procesy truposzy” , czyli rozliczanie lekarza za ewidentnie popełnione błędy czy zaniedbania w pracy (patrz Gordon „Medycy”), ale jak u nas prasa (Gaz. Wyb.) tylko ten temat ruszyła, pan Radziwił prezes korporacji lekarskiej ( czy ja się kiedyś nie leczyłem u tego pana?), od razu wybuchnął: niech państwo płaci. Ja rozumiem że człowiek to nie martwa materia, ale za leczenie człowieka pewna odpowiedzialność nie tylko lekarza ale całej służby zdrowia musi być. Niech by się gdzieś most zawalił czy jakakolwiek inna konstrukcja (np. maszyny okrętowe które budowałem) od razu prokurator bierze projektanta i wykonawcę na tapetę. Ale jak pan prof. Bielecki, wspaniały chirurg, w swych pięknych nocnych pogadankach powiadał, lekarz musi mieć: przede wszystkim serce do leczenia ludzi, ( a nie się ich brzydzić, jak to opisała dr Dudek) dalej dużą wiedzę teoretyczną (czy uniwersytety zrobią to lepiej od akademii?), którą ciągle musi pogłębiać, musi zdobyć także konieczne doświadczenie praktyczne, a na końcu dopiero mieć „głowę do robienia kasy”. A u nas to często akurat odwrotnie A praca lekarza to zaszczytna służba dla społeczeństwa, a minister to sługa (patrz słownik wyrazów obcych) premiera i społeczeństwa , i tak już zostawmy to, bo inaczej to będzie „dom postawiony na kominie”, jak ten w Kaszubskim Szymbarku.
Gdańsk, w wrześniu 2009 z poważaniem
Roman Grabowski