poniedziałek, 12 lipca 2010

O wielkiej wodzie i Żuławach



Szanowna Redakcjo PRZEGLĄDU!
Puk puk puk ...czy wy tam nie śpicie w to upalne lato, jak PO po wielkim wysiłku powodziowo – wyborczym?
O wielkiej wodzie i Żuławach które opisałem a opublikował to miesięcznik
AURA(Nr. 7/2010), i o mizerii w inwestycjach za rządów III R.P. które mogłyby chronić kraj przed powodziami (patrz tygodnik PRZEGLĄD Nr.25/2010), jeszcze słów kilka.
Wracając jeszcze na króciutko do powodzi (teraz jest dopiero PO WODZIE – u nas mówiło się po prostu WIELKA WODA, a potem było dopiero „po wodzie”) wszyscy mamy po trosze swoją rację. Wracając do artykułów w AURZE w sprawie powodzi, to zarówno pan doc. dr inż. Edward Garścia w swym artykule i pan prof. T. Żylicz i ci od szkolenia dzieci jak mają się zachować w powodzi(szkoda, że nie dorosłych, oj przydałoby się i im!), i ekolodzy i R. Grabowski w swym wołaniu rozpaczy „tonącego w hałasie inaczej myślących”, racje mają. Ale prawda jest porażająco prosta i bulwersująco brutalna, od 20-tu lat nie zrobiono nic konkretnego by choć po części tych nieszczęść powodzi uniknąć. Bo tak zupełnie to my nigdy z tego nie wyjdziemy jak nie będziemy na co dzień nad tym sami czuwali. Ale póki co nie zrealizowaliśmy ŻADNEJ POWAŻNIEJSZEJ INWESTYCJI (patrz PRZEGLĄD Nr.25/ 2010) i tu głównie leży pies pogrzebany, dalej to samowola budowlana i brak należytej troski o to co już w zakresie zabezpieczeń posiadamy. Po prostu „furt” wypłacamy odszkodowania, jeszcze się tym chlubiąc. Jak jeden z premierów spróbował ludowi wygarnąć prawdę, to za dwa dni nie był już premierem. To jest niestety typowo katolickie, cierpieć i współczuć cierpiącym, zamiast ich od nieszczęścia uchronić. Czasami to nie jest nawet pazerność (że tańsze działki a odszkodowani i tak dadzą) , po prostu głupota i chęć imponowania w myśl zasady: „mój tatuś pobudował daczę tuż nad rzeką, a mój pobuduje jutro jeszcze bliżej”. Pan redaktor na pewno w krakowskim, czy gdziekolwiek w Polsce też to obserwuje, że większość tych pięknych will w rekreacyjnych miejscach to własność rentierów i cwaniaków z miasta .Jak podało ministerstwo rolnictwa, wielkość zalanych upraw rolnych to za ledwo 3% całości upraw w skali kraju.
Mało , że nic poza łataniem dziur, nie zrobiliśmy to nawet nie umiemy utrzymać w porządku stanu zastałego. No, jeżeli strażnik wałowy z pod Kwidzynia skarży się, że bobry wyryły mu w wałach dwadzieścia dziur, niektóre po 30 metrów długie, to za co on pieniądze bierze. Początkowo próbowano te bobry straszyć strzałami (mam na dowód nawet zdjęcie ), ale i tego zabroniono, no nie wolno zwierzątek straszyć choć by nawet ludzie ginęli. Gdzie my żyjemy, w krainie: nie rób nic, ptaszki nie pracują i też żyją? Wolne żarty. Tu nie pomogą piękne artykuły tu trzeba grzmieć i pociągać do odpowiedzialności winnych ! Przecież wszyscy nie przeniesiemy się na „zachód” bo nas zalewa, a „ostatni zgasi nad Polską światło”, jak kiedyś śpiewał pan Pietrzak. Wreszcie wzięła się za nas Bruksela, bo od dwóch lat Polska jakoś nie może nawet planu działań w tym zakresie opracować.
Ja swoje żale i lamenty wysłałem też do MSWiA. Wydaje mi się, że pan Miller to człowiek roztropny i rzeczowy. Oby i jego szybko nie zmienili zanim zdąży coś zrobić. Bo taki się u nas niedobry zwyczaj utarł, ze każdy nowy minister, zmienia zaraz prawie wszystkich urzędników, obsadzają stołki swymi kolesiami, a sprawy do załatwienia czekają od lat dwudziestu.
Z tej powodzi to ja zrobiłem już cały skoroszyt wiadomości i klaser zdjęć, Załączam kilka zdjęć. To numer dwa to mój Gniew rodzinny z zalanym podzamczem bo same miasto leży 50 metrów wyżej, tu widać tylko zarys miasta. Dalej idzie Tczew, z historycznymi mostami, spokojnie oczekujący dużej wody. No i Gdańsk zupełnie spokojne „miasto nad (a nie pod) wodą”. Miłe to dla oka widoki. Szkoda, że ich tak mało prawda?
Gdańsk, 09.07.2010 VERTE Roman Grabowski
P.s.: A teraz jeszcze słów kilka w sprawie katastrofy pod Smoleńskiem, bo może Pan przywrócił wreszcie rozum swemu Narodowi Polskiemu ?
Bo pytania pana Palikota uważam za zupełnie zasadne. Pierwszy takie pytania postawił pan Wałęsa, ale byłego prezydenta nikt nie śmiał tykać a teraz Palikota ciągają na szafot. Bo ta „prawa noga” Polaków ciągle źle formułuje pytania o winnych katastrofy pod Smoleńskiem. Jeżeli nawet ktoś z lecących w samolocie „kazał”, lub ktoś źle ocenił sytuację, czy wykonał źle lądowanie, to dajmy im spokój oni już ponieśli karę. Ich będzie sam Pan Bóg sądził na sądzie ostatecznym. Nie róbmy przykrości rodzinom i bliskim tych którzy w katastrofie zginęli (nie polegli jak chce pan J. Kaczyński a zginęli) roztrząsając te sprawy. Tego nawet zabraniają międzynarodowe konwencję. Do odpowiedzialności należy pociągnąć natomiast tych co tak nieudolnie tą wycieczkę zorganizowali, którzy podżegali i dalej podżegają do takich wycieczek. Osądźmy ich po to aby nigdy więcej do takiej tragedii nie doszło. Oni przyjęli typową „obronę przez atak”. Szukają winnych wszędzie tylko nie u siebie i wciągają do tego mnóstwo nie zorientowanych ludzi, nawet dzieci (Harcerzy Rzeczpospolitej). No jak można całą było upchnąć całą „wierchówkę” do jednego leciwego samolotu i niech sobie lecą, a Bóg niech ich prowadzi. Przecież to nie była oficjalnie żadna delegacja rządowa , a wycieczka, nie zaproszona, nie uzgodniona w sensie dyplomatycznym, nie oczekiwana (poza telewizyjną ekipą redaktora Kraśki), nawet nie ubezpieczona!
W tym aspekcie ostatnie obrady episkopatu Polski, to kuriozum w „dziele umywania rąk”. Abp Głódż żąda wręcz przeprosin za śmierć prezydent, kto ma przepraszać, dyplomatycznie przemilczał, ludzie pod krzyżem będą wiedzieli. No i stawiać pomniki. Nie rozsądniej poczekać póki czas nie ukoi bólu? A póki co modlić się za psalmem:
„Pan da siłę ludowi swemu
Pan pobłogosławi lud swój pokojem” (Ps 29)
Lud swą siłę już pokazał, oby mu wrócił spokój.
PO w swej euforii wyborczego zwycięstwa nie wziął pod uwagę, że trauma strony przegranej może być aż tak wielka i przechylić szalę nastrojów i teraz ma kłopot Ale stanie z rękoma w kieszeni nie rozwiąże problemu krzyża i pomników.
Jednak tak ryzykownych wycieczek w obce strony nie organizujmy już więcej.
Czyż w kraju brak nam miejsc męczeństwa i martyrologii gdzie taka żałobna wycieczka powinna się udać? Na samym Pomorzu są ich dziesiątki a ofiar dziesiątki tysięcy. W tym samym dniu co sowieckie potwory dokonywali tej zbrodni w Katyniu, to w Stutthofie ginęli patrioci Pomorscy z rąk faszystowskich potworów. W Gdańsku te niewinne pomorskie ofiary nawet porządnego pomnika dotąd nie mają, a mają go Sybiracy, Akowcy i inni. Na pomnikach widzimy tu przede wszystkim bohaterów walki, a więc obrońców Westerplatte i Poczty Polskiej. A dziesiątki tysięcy niewinnie pomordowanych tu ofiar to nie godni pomników i wycieczek?
No budujmy wreszcie „groble wedle stawu” , a nie odwrotnie, bo świat się z nas śmieje... .