poniedziałek, 9 sierpnia 2010

O jedną rzekę za daleko...
Po co nam to było!
W 1945 roku w Poczdamie premier Anglii Winston Cherchil nas ostrzegał, czy my Polacy w swej chęci zemsty i odwetu (a może z rozkazu Moskwy ) nie chcemy za dużo, nie przemy za bardzo na Zachód. Ten światły premier wołał wówczas: „...Polacy po co wam tyle, dostaniecie cały Śląsk, dużo węgla, nie zabierajcie Niemcom (NRD) tej resztki oni pomarzną w najbliższa zimę. Wam wystarczy granica na Nysie Kłockiej, po co wam jeszcze ta Nysa Łożyćka?” Nasi nie posłuchali, że to niby prastare ziemie piastowskie , kazali nam śpiewać: „Nie papież nam Wybrzeże dał, nie Śląsk biskupów był....” No tak patrząc to i aż po Łabę powinniśmy zakosić bo to też były ziemie pra- Słowian. No i Niemców musieliśmy dogrzewać, a Zachodni Berlin otrzymywał dostawy węgla nawet mostem powietrznym, ale straż nad Odrą i Nysą Łożycką trzymamy do dzisiaj. No ze zmiennym szczęściem. Co rusz to nas tam (i nie tylko tam) zalewa. Bo od wieku nie konserwowane urządzenia hydrograficzne coraz to się walą. Teraz pękł zbiornik retencyjny elektrowni Turów . Jutro może znów coś pęknąć. Jakie to mądre przysłowie; „trzymaj w garści tyle gołębi ile jesteś w stanie utrzymać bo stracisz wszystkie kusząc się na następnego”. I po co nam to było, nie lepiej walczyć w Warszawie o (na) krzyże. Przynajmniej świat ma z nas ubaw.
Gdańsk, 09.08.2010 Wasz stary bloger blagier Roman

Brak komentarzy: