A
Piotr Żuk to tak zgrabnie podsumował...
patrz felieton w
6.Nr, PRZEGLĄDU.
Tak
trafnie, że chyba w samą „10”- tkę. Słaba nasza władza od lat bała się tego
polskiego proletariatu wielko – przemysłowego. Tych tysięcy i milionów
robotników wylewających się na ulice
miast. Odpowiedzią na socjalne żądania robotników, najprościej zlikwidować
przemysł. Autor tak to zgrabnie ujął „...dla osłabienia siły negocjacyjnej
świata pracy była (i jest)
dezindustrializacja polskiej gospodarki” . To nie tylko teraz, na to
wpadli ci żądni władzy. Już w „ GRUDNIU
1970”p. Kociołek krzyczał przez megafony „ja tą Stocznię Gdańską każę
zaorać i zasiać tam zboże” Robotnikom „Gdyńskiej” kazał wracać do pracy. W tych
krwiożerczych zapędach likwidacyjnych nie uzgodnił nawet z gen. Kamińskim, że
ten wydał rozkaz Mar. Woj. strzelać do stoczniowców i była MASAKRA. Gierek to
tak sprytnie wówczas podszedł. Górników z ich przywilejami nie ruszył. Pozostałym trochę odpuścił za zagraniczne kredyty i tak
jakoś było, asz po lata 80-te. SOLIDARNOŚC.
Teraz robotnicy po tej nauczce z lat 70-tych, nie wyszli z zakładów. M.
Rakowski w słynnej SALI BHP, darł krawaty, i krzyczał „ja was usadzę”. Też
trochę pokombinował jak te molochy przemysłowe podzielić. Był taki v-ce premier
Wilczek, sam „prywaciarz” ( wynalazca proszku IXI ) dał dużo przywilejów
rzemiosłu i trochę je rozruszał. Ale to wszystko kropla wody w tym morzu
robotników przemysłowych, tym bardziej ,że otworzył granice dla towarów z
zachodu, które zalały nasz rynek. Klęska bezrobocie coraz większa Część
stoczniowców została chętnie zatrudniona za granicą, reszta z marnymi odprawami
miała brać inicjatywę we własne ręce. Jeszcze różni jak p. Szlanta próbowali
coś kombinować, nie pomogła, nawet państwowe dotacje i zbiórka pieniędzy przez O.
Rydzyka. Zachód coraz bardziej naciskała by stocznie zamykać. W końcu
przyjechała p. Neelie Kroes komisarz UE. Stoczniowcy do niej na kolanach z
naręczami kwiatów, a ona powiedziała, no dobrze chłopcy ale budowania statków
nie mogę wam pozwolić. A dla czego, a co my mamy robić? A wy macie wrócić do
kopalnictwa: węgla, ziemniaków, buraków, marchewki etc. Koniec Kropka.
Ale po co ja to piszę, ja to przecież już
opisałem wielokrotnie, szanowny czytelnik może to sprawdzić na moich BLOGACH! Przepraszam „szkoda czasu i atłasu”!
Gdańsk, w lutym 2016
Wasz stary bloger blagier Roman