sobota, 13 lutego 2016

A Piotr Żuk



A Piotr Żuk to tak zgrabnie podsumował...
   patrz felieton w  6.Nr, PRZEGLĄDU.
Tak trafnie, że chyba w samą „10”- tkę. Słaba nasza władza od lat bała się tego polskiego proletariatu wielko – przemysłowego. Tych tysięcy i milionów robotników  wylewających się na ulice miast. Odpowiedzią na socjalne żądania robotników, najprościej zlikwidować przemysł. Autor tak to zgrabnie ujął „...dla osłabienia siły negocjacyjnej świata pracy była (i jest)  dezindustrializacja polskiej gospodarki” . To nie tylko teraz, na to wpadli ci żądni władzy. Już w „ GRUDNIU  1970”p. Kociołek krzyczał przez megafony „ja tą Stocznię Gdańską każę zaorać i zasiać tam zboże” Robotnikom „Gdyńskiej” kazał wracać do pracy. W tych krwiożerczych zapędach likwidacyjnych nie uzgodnił nawet z gen. Kamińskim, że ten wydał rozkaz Mar. Woj. strzelać do stoczniowców i była MASAKRA. Gierek to tak sprytnie wówczas podszedł. Górników z ich przywilejami  nie ruszył. Pozostałym  trochę odpuścił za zagraniczne kredyty i tak jakoś było, asz po lata 80-te.  SOLIDARNOŚC. Teraz robotnicy po tej nauczce z lat 70-tych, nie wyszli z zakładów. M. Rakowski w słynnej SALI BHP, darł krawaty, i krzyczał „ja was usadzę”. Też trochę pokombinował jak te molochy przemysłowe podzielić. Był taki v-ce premier Wilczek, sam „prywaciarz” ( wynalazca proszku IXI ) dał dużo przywilejów rzemiosłu i trochę je rozruszał. Ale to wszystko kropla wody w tym morzu robotników przemysłowych, tym bardziej ,że otworzył granice dla towarów z zachodu, które zalały nasz rynek. Klęska bezrobocie coraz większa Część stoczniowców została chętnie zatrudniona za granicą, reszta z marnymi odprawami miała brać inicjatywę we własne ręce. Jeszcze różni jak p. Szlanta próbowali coś kombinować, nie pomogła, nawet państwowe dotacje i zbiórka pieniędzy przez O. Rydzyka. Zachód coraz bardziej naciskała by stocznie zamykać. W końcu przyjechała p. Neelie Kroes komisarz UE. Stoczniowcy do niej na kolanach z naręczami kwiatów, a ona powiedziała, no dobrze chłopcy ale budowania statków nie mogę wam pozwolić. A dla czego, a co my mamy robić? A wy macie wrócić do kopalnictwa: węgla, ziemniaków, buraków, marchewki etc. Koniec Kropka.
   Ale po co ja to piszę, ja to przecież już opisałem wielokrotnie, szanowny czytelnik może to sprawdzić na moich  BLOGACH! Przepraszam „szkoda czasu i atłasu”!
  Gdańsk, w lutym 2016    
Wasz stary bloger blagier  Roman