niedziela, 20 września 2009

ODPOWIEDZ NA ODPOWIEDZ LIST OTWARTY
Sz, P, DYREKTORZE !
W odpowiedzi na mój list do Pani Minister Zdrowia, napisał Pan piękny czuły list ale nie na temat, bo:
--- co nam się od służby zdrowia należy zgodnie z : konstytucją ,ustawami, przepisami etc. to my mniej więcej wiemy ( no Pan zna je pewnie trochę lepiej) , ale jak to od tej toporno - opornej służby zdrowia wyegzekwować? No my pacjenci to możemy tylko paść na kolana, lub sięgnąć do worka z mamoną ( jeżeli ktoś taki ma , ja czasami też muszę sięgać do mego cienkiego emeryckiego portfela)
i nie mów nam Pan o jakimś solideryzmie społecznym, równym dostępie i traktowaniu etc. , bo to czysta utopia, niema już JUDYMÓW, a przynajmniej nie tylu ilu by się przydało. To Wy Panowie i Panie ministrowie i urzędnicy na wysokich stołkach, za pomocą wielkich instytutów Wam podległych musicie stworzyć takie procedury żeby osiągnąć optimum efektu przy posiadanych środkach. I nie mówmy że pieniędzy jest za mało. Bo ich zawsze będzie za mało, tak tu jak i tam , nawet w tych najbogatszych krajach. Ludzka chciwość jest nie do nasycenia. Prezydent Klinton skarżył się tez, że najwięcej dorzucił na służbę zdrowia, a na tym polu miał najwięcej narzekań, prezydent Barak Obama tylko się służby zdrowia dotknął a już mu nastawiają amerykańskich podatników, że będą po 10 tyś $ rocznie więcej płacili za „nierobów” i dotąd nie ubezpieczonych. ....
---posiadamy służbę zdrowia nieźle wyposażoną i dobrze wyszkoloną , pracującą często z wielkim wysiłkiem i nawet oddaniem. Rzecz w tym żeby ich pracę tak zorganizować aby te środki i ludzki wysiłek były w pełni wykorzystane i aby się wszyscy ofiarnie w proces leczenia włączyli, bo ciągle jest dużo takich, o których się mówi , że robią tylko wiatr na korytarzach kiedy inni całymi dniami są na blokach operacyjnych czy przy łóżkach chorych. A więc trzeba nam dobrych menażerów . Nie wspomnę, że aż takich „lekarzy analityków” jak dr Hause z popularnego serialu, bo to bajeczka o dobrym wilku co to nie zjada Czerwonego Kapturka tylko go jeszcze wyleczy. Ale przede wszystkim nie może być tak, że o przebiegu leczenia decyduje rejestratorka a nie lekarz. Lekarz pisze CITTO, a pani w okienku mówi za rok. Może Pan Dyrektor jeszcze przy okazji wytłumaczy na czym wic polega. Jest szpital : ogrzewany , oświetlony, jest energia, lekarstwa (oj na tym znów ktoś dobrze zarabia, szczególnie w POLSCE) , wszyscy biorą pensję( chyba że są zadłużeni, a po co się zadłużyli? ale to już temat do następnej „Bajki”), wszystko jest ale niema umowy z NFZ, a więc nawet CITTO odkłada się na przyszły rok(ile lat mnie odkładano pisałem w poprzednim liście). Przecież to jakiś ABSURD. Personelu nie odeśle się do domu i szpitala nie zamknie na kłódkę. A koszty tego kto pokrywa, nic się nie robi a dalej generuje się długi? Kryminał! Po co im ta umowa? Proszę mnie ciemniakowi to wyjaśnić, bo oszaleję. Tak można by nad nie domaganiami tej naszej służby zdrowia jeszcze długo.
Jednak o wszystkim decydują ludzie i trzeba szukać różnych dróg, sposobów, procedur, aby to coraz lepiej funkcjonowało. W Ameryce, są t.zw. „procesy truposzy” , czyli rozliczanie lekarza za ewidentnie popełnione błędy czy zaniedbania w pracy (patrz Gordon „Medycy”), ale jak u nas prasa (Gaz. Wyb.) tylko ten temat ruszyła, pan Radziwił prezes korporacji lekarskiej ( czy ja się kiedyś nie leczyłem u tego pana?), od razu wybuchnął: niech państwo płaci. Ja rozumiem że człowiek to nie martwa materia, ale za leczenie człowieka pewna odpowiedzialność nie tylko lekarza ale całej służby zdrowia musi być. Niech by się gdzieś most zawalił czy jakakolwiek inna konstrukcja (np. maszyny okrętowe które budowałem) od razu prokurator bierze projektanta i wykonawcę na tapetę. Ale jak pan prof. Bielecki, wspaniały chirurg, w swych pięknych nocnych pogadankach powiadał, lekarz musi mieć: przede wszystkim serce do leczenia ludzi, ( a nie się ich brzydzić, jak to opisała dr Dudek) dalej dużą wiedzę teoretyczną (czy uniwersytety zrobią to lepiej od akademii?), którą ciągle musi pogłębiać, musi zdobyć także konieczne doświadczenie praktyczne, a na końcu dopiero mieć „głowę do robienia kasy”. A u nas to często akurat odwrotnie A praca lekarza to zaszczytna służba dla społeczeństwa, a minister to sługa (patrz słownik wyrazów obcych) premiera i społeczeństwa , i tak już zostawmy to, bo inaczej to będzie „dom postawiony na kominie”, jak ten w Kaszubskim Szymbarku.
Gdańsk, w wrześniu 2009 z poważaniem
Roman Grabowski

Brak komentarzy: