Wybaczcie,
ale chyba nie wydolę.
Od lat próbuję Panów z redakcji HISTORIA DO RZECZY (
ostatnio po aferze z Bolkiem mieliśmy okazję poznać Panów w okienku telewizyjnym) choć trochę prostować
do pionu. Choć trochę, bo tak na zupełnie to pewnie ten co trzyma kasę ( teraz
mówią kasiorę) musi pilnować by pismo nie poszło w „ w lewy dryw” , bo nad nim
są jeszcze ważniejsi, bo mają jeszcze większą kasę, alby żeby pismo nie padło.
To ja rozumie, kasa musi być, jak nie z nakładu pisma to od fundatora, ale nie popełniajcie takich błędów, czy przekręcania faktów, które są powszechnie znane, jak to było w artykule o Pinoszecie czy Reganie (o uprzednio
oprotestowałem) , bo stajecie się nie wiarogodni.
No dobrze dość tych połajanek, „ nie ucz
księdza pacierza”. Ja Was bardzo lubię czytać, bo piszecie ciekawie i często o mało znanych
historyjkach., ale nie znoszę naciągania faktów , (nawet przez ich
przemilczanie), do Waszych poglądów., a może bardziej do „ linii programowej
redakcji”. A tu znów, zgodnie „z modą i
linią” , obszerny artykuł Piotra Zychowicza o zbrodniach Sowietów : p.t.„Ani
kroku w tył”. Jest to bardzo
wyczerpujący artykuł o sowieckich frontowych oddziałach zaporowych w postaci
NKWD i Smerszy.. My starzy to znamy z autopcji, ale młodzieży trzeba to
pokazywać. W mojej mieścinie wykonali oni wyrok, pewnie na dezerterze, ale
zawiesili mu tablicę : „ za kradzieże i gwałty na ludności”. Odziały te były
bezwzględne i rozstrzelania wykonywali
bez śledztwa i wyroku. (patrz rozstrzelania w lazarecie polowym na Politechnice
Gdańskiej- M. Żakiewicz „GDAŃSK 1945”-na
żołnierzach Własowa i Waffen SS. Od
zachodnich aliantów Sowieci zażądali wydania żołnierzy rosyjskich którzy trafili
do niewoli niemieckiej, po to by ich w obozach wymordować. To była ohydna zemsta
Stalin i zwykła zbrodnia nie mająca nic wspólnego z oddziałami zaporowymi.
Szkoda wielka, że przy tak dużym artykule nie
znalazło się choć parę linijek nato by wspomnieć, że wszystkie armie podobne
oddziały, zostańmy przy tej nazwie zaporowe, posiadały. Już Fryderyk Wielki
zwany królem żołnierzy jak prowadził swoje wojsko przez las to otaczał je
kawalerią, żeby mu się nie rozbiegły. W zachodnich armiach nazywało się to
MP. Niemieckie wojsko miało swoją policję
wojskową, zwanych powszechnie blacharzami, od blach noszonych na piersiach. A
jak było tego mało, to wchodziły do akcji oddziały SS. Najlepiej sprawdzały się
oddziały z ochotników obcokrajowców. Pewien młody Kaszuba zaciągnięty do
kopania rowów, a następnie do
Volkssturmu znalazł się w środku zaciętej bitwy broniącej
Sowietom dostępu do Lasów
Oliwskich , od Owczarni po Sopot. Widząc, że to nie przelewki chciał się
ulotnić lasami które znał jak własną kieszeń. Kiedy już był na skraju lasu
zatrzymała go seria z karabiny maszynowego. Krzyczy „nie strzelać idę do lasu
się załatwić, a wy kto?”. „A my dywizja Waffen SS Finland, choć tu do nas my
siedzimy w kupie gnoju (dosłownie tak się okopali bo ziemia była zmarznięta),
to się załatwisz, do lasu nikogo
(również Niemców) nie wpuszczamy”. A wracając do zbrodni Niemców na
Niemcach co mieli dość wojny, to drzewa od Wrzeszcza do Gdańska były podobno
obwieszone „zdrajcami”.
Tak więc piszcie prawdę, ale tylko prawdę i
całą prawdę, nie ukrywając nawet niewygodnej prawdy. Ks. prof. Tiszner to tak to
ujął, dzieląc rodzaje prawdy na: pełną
prawdę, pół prawdę i gówno prawdę.
Obchodziliśmy
dzień pamięci żołnierzy wyklętych. Mam ochotę coś od siebie na ten temat
napisać, ale chyba jak mnie czymś wkurzycie,. Bo tak generalnie to dyskusję z
redakcją HISTORII DO RZECZY uważam za zamkniętą , jesteście Panowie nie
naprawialni. Natomiast co do tego czy oni byli wyklęci to mam oddzielne zdanie.
Oni byli raczej niedoceniani , zepchnięci na margines, bez szans i perspektyw,
za swoje dokonania nie zasłużyli na taki
los.
Gd?Sop
wmarcu 2016 Wasz stary bloger blagier Roman
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz